wtorek, 24 sierpnia 2010

Pomyłka

Od kilku dni głośno w mediach o politologu Marku Migalskim, który został europosłem, ale ostatnio pomylił obie role i w liście otwartym skomentował to, co dzieje się w PiS, dzięki któremu dostał się do Parlamentu Europejskiego. Migalski po prostu publicznie zdjął portki i wypróżnił się na politycznych przyjaciół. Jak sam twierdzi, zrobił to z troski o nich. Rzeczywiście, każdy musi przyznać, że teraz z tą kupą na głowie wyglądają i pachną lepiej.
Nie tak się pomaga przyjaciołom. Jak się chce komuś naprawdę pomóc, to się do niego idzie, albo dzwoni, ewentualnie pisze list prywatny i jeśli ten ktoś zechce naszą pomoc przyjąć, wtedy mu pomagamy. Migalski, zamiast pomóc, wyrządził swoim dotychczasowym przyjaciołom niedźwiedzią przysługę. Nie podoba mi się sposób w jaki komunikuje się z nimi, choć z niektórymi jego opiniami się zgadzam.
Migalski może być kolejną – po Januszu Kaczmarku – personalną pomyłką liderów PiS. Może się okazać następną osobą, której zbyt pochopnie zaufali. Mam nadzieję, że jedynie pobłądził, choć mała to pociecha. To tylko trochę mniejsze zło, bo to co zrobił dyskwalifikuje go jako polityka. Migalski po prostu wykazał elementarny brak parlamentarnych kwalifikacji i najlepiej byłoby, gdyby z mandatu europosła zrezygnował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz