poniedziałek, 23 września 2013

Ośmiorniczka




Jarosław Gowin poinformował, że rozpoczyna prace nad programem rządzenia Polską w latach 2015-19. „Naprawdę nie cierpię tego typa. Ma w sobie coś nieprawdopodobnie śliskiego i fałszywego. Przy nim zyskuje nawet Jarosław Kaczyński, bo w jego niewątpliwych furiach jest przynajmniej jakiś ludzki aspekt. A Gowin to bezduszny android” – napisał znajomy, który za szefem PiS nie przepada, a wręcz drze z niego łacha niemal codziennie.
Co można jeszcze dodać? Chyba to, że Gowin to polityczny fantom, który próbuje budować alternatywę dla konserwatywnych wyborców PiS. To samo zrobił dwa lata temu Palikot na lewej stronie i odebrał znaczną część elektoratu SLD. Obie inicjatywy nie są wiarygodne. To na lewo i prawo rozpełzają się ludzie z PO, aby zawłaszczyć całą scenę polityczną pod różnymi szyldami i w rozmaitych aliansach. Taka nasza, lokalna ośmiorniczka. 
„Trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu” - mówił książę Fabrizio Salina, główny bohater powieści „Lampart”, której autorem jest włoski pisarz Giuseppe Tomasi di Lampedusa. Właśnie zmiany te się dokonują. Jeśli ktoś uwierzył dwa lata temu Palikotowi i teraz gotowy jest zaufać Gowinowi, to znaczy, że jest pożytecznym idiotą, którego naiwność wykorzystają ojcowie-założyciele III RP po to, aby nadal trzymać w Polsce władzę.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Żelazna logika


„Uważam, że kopanie rowów między nami w środowisku dziennikarskim i klasyfikowanie swojej pracy dziennikarskiej poprzez nazywanie się nawzajem pisowcem, peowcem, lewakiem czy prawakiem, uwłacza naszej inteligencji i naszym życiorysom, naszej pracy, nam wszystkich i jest skrajnie szkodliwe dla wymiany intelektualnej w Polsce” – stwierdził szef warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Grzegorz Cydejko w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”.
Kilka zdań wcześniej w tym samym wywiadzie Cydejko powiedział o prezesie stowarzyszenia Krzysztofie Skowrońskim, że „użycza autorytetu SDP aktom propagandowym jednej partii politycznej (PiS – przyp. MM). To jest głębokie nadużycie zaufania”.
Sorry Grzesiu, ale stosując żelazną logikę dochodzę do ewidentnego wniosku, że klasyfikując Skowrońskiego jako propagandzistę PiS-u ewidentne uwłaczasz inteligencji i szkodzisz wymianie intelektualnej w Polsce.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Tylko Kutza żal


„Polska przypomina dzisiaj państwo fundamentalistyczne, w którym granica między kościołem a państwem się zatarła” – stwierdził w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Kazimierz Kutz. Senator dodał, że w naszym kraju „katolicy moralnie terroryzują resztę narodu”.
Rzeczywiście, czujecie się w Polsce jak w rządzonym przez islamistów kalifacie? Nie odróżniacie już premiera od prymasa? Macie ochotę kraść i zabijać, ale katolickie bojówki, powołując się na dekalog, odmawiają wam moralnego prawa do bycia kim chcecie, np. złodziejem lub zbrodniarzem?
W mojej ocenie, jeśli dzisiejszą Polskę można nazwać państwem fundamentalistycznym, to tylko w tym sensie, że każdy kto krytykuje sposób w jaki urządzona jest III RP uznawany jest przez władzę i jej sympatyków za oszołoma i zostaje wykluczony z „dobrego towarzystwa”. Jeśli jest tu moralny terror, to polega na tym, że próbuje się wmówić ludziom, iż autorytetem może być ktoś taki jak Kutz.
Tak naprawdę tylko Kutza żal. Człowiek, którego przez lata szanowałem za filmowe rzemiosło stał się kimś, kto budzi zażenowanie. Takich osób po stronie obecnej władzy jest więcej. Nie sądzę, by na stare lata ludzie ci powariowali. Jestem przekonany, że do irracjonalnych zachowań zmuszają ich okoliczności z przeszłości. Ktoś im o nich przypomina, od czasu do czasu traktując niczym konia ostrogą. Dlatego wierzgają.

poniedziałek, 25 marca 2013

Cyrk




To, co uzgodniono w Brukseli w sprawie ratowania cypryjskich finansów to skandal. Unijni politycy i bankierzy wpychają ręce do kieszeni ludzi, którzy przechowywali swoje pieniądze w bankach. Nie ma znaczenia czy dotyczy to Rosjan, Greków, Żydów, czy są to ludzie bardziej czy mniej bogaci i skąd pochodzą ich pieniądze. Jeśli z przestępstwa, niech się nimi zajmą prokuratorzy. Jeśli nie ma dowodów, że cokolwiek ukradli, trzeba im pieniądze zwrócić, bo umieścili je w bankach na podstawie umów gwarantujących bezpieczeństwo depozytów. Jeśli okazuje się, że te gwarancje są nic nie warte, to przestaje mieć sens sposób w jaki działa Unia Europejska.
Brukselskie ustalenia to zwyczajna grabież prywatnej własności dokonywana w biały dzień. Obciążając kosztami kryzysu nie banki, ale ich klientów złamano zasady, których dotąd przestrzegano. Dotychczas zagrożone bankructwem kraje ratowano przy pomocy zewnętrznych funduszy, a nie grabiąc prywatną własność. Według szefa eurogrupy Jeroena Dijsselbloema, wariant cypryjski może być „nowym modelem” rozwiązywania problemów w strefie euro. Czy nadal chcecie, aby Polska weszła do tej strefy? Naprawdę jesteście tak naiwni i wybieracie się do tego cyrku?

środa, 23 stycznia 2013

Początek końca eurokomuny?


Euroentuzjaści alergicznie zareagowali na zapowiedź Davida Camerona, że zamierza renegocjować relacje Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, zredukować je głównie do wspólnego rynku i wystąpić z części unijnych polityk. „Niebezpieczna gra”, „igranie z ogniem”, „tragikomedia” – to tylko niektóre opinie na temat wystąpienia brytyjskiego premiera.
Dlaczego tak źle zareagowano na słowa Camerona? Bo brytyjski premier pokazuje innym krajom, że pozostawanie w Unii nie jest jedyną alternatywą, a taki punkt widzenia zagraża pozycji eurokratów zmierzających do totalnego poddania członkowskich krajów wymyślanym przez siebie dyrektywom. O tym, że w dużej części są to złe regulacje najlepiej świadczy fatalna sytuacja strefy euro i nieskuteczna walka z panującym w niej kryzysem.
UE, która na początku miała być tylko wspólnotą rynkową, za sprawą lewicowych polityków przekształcana jest w strukturę, w której coraz mniej do powiedzenia mają kraje członkowskie, a o coraz większych obszarach działalności decydują unijni urzędnicy. Tych ostatnich, ostro krytykujących Camerona, najbardziej chyba wytrąciła z równowagi zapowiedź premiera, że kwestię brytyjskiego członkostwa w Unii zamierza poddać pod referendum. Zapewne zdaniem eurokratów, to oni lepiej wiedzą co jest dobre dla ludzi.
Przez kilkadziesiąt lat PRL rządzili nami podobni mądrale, którym się wydawało, że wiedzą lepiej i urządzali Polskę po swojemu, wbrew woli obywateli. Mam nadzieję, że w Wielkiej Brytanii dojdzie do referendum i skończy się ono zwycięstwem eurosceptyków, a przykład ten będzie zaraźliwy i za kilka lat wolne narody rozwalą eurokomunę. O ile wcześniej UE sama się nie zawali pod ciężarem generowanych przez siebie problemów, których nie potrafi rozwiązać.

niedziela, 20 stycznia 2013

Cena popędu


1,5 miliona dolarów zapłacił były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn pokojówce Nafissatou Dialo, która oskarżyła go o napaść na tle seksualnym – podał francuski tygodnik „Journal du Dimanche”. Dzięki ugodzie popędliwy Francuz nie będzie musiał wyjaśniać co się stało 14 maja 2011 roku
w nowojorskim hotelu Sofitel.
Seksualny stosunek za 1,5 miliona dolarów! Cholernie dużo. Przypomniał mi się dowcip, jaki opowiedziała nam w liceum nauczycielka od angielskiego na pozalekcyjnych zajęciach tzw. English Society: „If you want to fuck for funny, fuck yourself and save your money”.

czwartek, 17 stycznia 2013

Złe inwestycje


Ministerstwo Rozwoju Regionalnego w reakcji na zarzuty holenderskich mediów, że Polska od 2007 r. przekazała dziesiątki milionów euro z Europejskiego Funduszu Społecznego koncernom i bankom, wyjaśniło, że w ubiegłym roku „wspólnie z Komisją Europejską, podjęto decyzję o zakończeniu wsparcia dla dużych firm i skoncentrowaniu go na małych i średnich przedsiębiorstwach”.
A więc Holendrzy mieli rację. Zamiast jak najwięcej pieniędzy przeznaczyć na walkę z bezrobociem w najbiedniejszych regionach Polski rząd pompował miliony euro w szkolenia kadry menedżerskiej m.in. Pepsi, Philipsa, Renault i Deutsche Banku. W komunikacie MRR naiwnie podkreślono, że dobrze zainwestowane fundusze UE korzystnie wpływają na gospodarkę. W Polsce najwyraźniej źle je zainwestowano, bo PKB spada, firmy bankrutują, a bezrobocie rośnie.

czwartek, 3 stycznia 2013

Syn komunisty


„Uwielbiam Rosję, jej pisarzy, historię oraz ludzi rosyjskich” – napisał w liście opublikowanym przez moskiewską telewizję Gerard Depardieu. To była reakcja na przyznanie mu rosyjskiego paszportu. Aktor postanowił zrzec się francuskiego obywatelstwa po tym jak w jego kraju władze postanowiły wprowadzić 75-procentowy podatek dla najbogatszych.
Nie dziwię się słowom Depardieu. Też szanuję Rosjan, cenię Tołstoja, Czechowa, Bułhakowa, Czajkowskiego, Rachmaninowa i Skriabina. Ale Francuz w swoim liście napisał coś jeszcze. Dodał, że „Rosja jest wielką demokracją”, podkreślił także swoją sympatię do prezydenta Władimira Putina. Zdumiały mnie te słowa, bo w Rosji z demokracji zrobiono cyrk, w którym dwaj dygnitarze zmieniają się posadami, jak w dowcipie Jana Pietrzaka z czasów PRL: „Dupiak na miejsce Pupiaka, Pupiak na miejsce Dupiaka, a Maliniak w maliny”.
Skąd zatem u Depardieu ta bezwarunkowa miłość do rządzonej przez byłych kagebistów Rosji? Aktor i to wyjaśnia. „Mój ojciec był swego czasu komunistą i słuchał Radia Moskwa. To także część mojej kultury” – dodaje w liście. Po prostu syn komunisty.
Fot. EPA