czwartek, 3 stycznia 2013

Syn komunisty


„Uwielbiam Rosję, jej pisarzy, historię oraz ludzi rosyjskich” – napisał w liście opublikowanym przez moskiewską telewizję Gerard Depardieu. To była reakcja na przyznanie mu rosyjskiego paszportu. Aktor postanowił zrzec się francuskiego obywatelstwa po tym jak w jego kraju władze postanowiły wprowadzić 75-procentowy podatek dla najbogatszych.
Nie dziwię się słowom Depardieu. Też szanuję Rosjan, cenię Tołstoja, Czechowa, Bułhakowa, Czajkowskiego, Rachmaninowa i Skriabina. Ale Francuz w swoim liście napisał coś jeszcze. Dodał, że „Rosja jest wielką demokracją”, podkreślił także swoją sympatię do prezydenta Władimira Putina. Zdumiały mnie te słowa, bo w Rosji z demokracji zrobiono cyrk, w którym dwaj dygnitarze zmieniają się posadami, jak w dowcipie Jana Pietrzaka z czasów PRL: „Dupiak na miejsce Pupiaka, Pupiak na miejsce Dupiaka, a Maliniak w maliny”.
Skąd zatem u Depardieu ta bezwarunkowa miłość do rządzonej przez byłych kagebistów Rosji? Aktor i to wyjaśnia. „Mój ojciec był swego czasu komunistą i słuchał Radia Moskwa. To także część mojej kultury” – dodaje w liście. Po prostu syn komunisty.
Fot. EPA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz