Fragment książki pt. "Alpamayo", którą zacząłem pisać kilka lat temu i przestałem...
Intrygowało mnie, czemu tak
wielkie znaczenie miał dla ciebie fakt, iż Nadim jest muzułmaninem. Kiedy cię o
to spytałem, odpowiedziałaś, że boisz się islamu, że w europejskich miastach
coraz więcej jest meczetów, na ulicach coraz więcej arabskich kobiet w kwefach,
a to nie wróży nic dobrego.
– Jestem przywiązana do kultury
europejskiej, chrześcijańskiej i widząc co się dzieje w Paryżu oraz innych
miastach Francji czy Europy, czuję się tu coraz bardziej obco. To przestaje być
mój świat - tłumaczyłaś.
- Nie przesadzasz? – spytałem. -
Kiedy się jest w Paryżu lub w innym europejskim mieście widzi się wielu
Afrykanów, Arabów i Azjatów, ale nie jest ich znowu tak wielu, by mogli być
zagrożeniem dla europejskiej cywilizacji – zauważyłem.
- Ty i wielu innych ludzi
widzicie główne trakty turystyczne, ale wystarczy skręcić z nich w bok,
przejść kilka kwartałów dalej, by znaleźć się w zupełnie innym świecie,
tworzonym przez muzułmańskich imigrantów – spokojnie wyjaśniałaś. – Spotkać tam
można wiele meczetów, egzotycznych sklepów z obcobrzmiącymi szyldami, mężczyzn
spacerujących ulicą trzy kroki przed ukrytą za kwefem żoną. To muzułmańskie
getta kontrolowane przez religijnych fanatyków.
- Takie getta od wielu lat są w
każdym większym mieście Europy i nie tylko muzułmańskie, ale też azjatyckie czy
afrykańskie. Nie ma więc powodu do obaw – uspokajałem.
- Muzułmańskie społeczności są
czymś innym. One rozpleniają się jak grzyby po deszczu, rozrastają dom po domu,
ulica po ulicy, kwartał po kwartale. Dziś w Europie przybywa meczetów
wypełnionych po brzegi muzułmanami, podczas gdy chrześcijańskie kościoły
pustoszeją – mówiłaś. – Islamskie społeczności planują budowę wciąż nowych,
coraz większych świątyń, które mają przyćmić nasze kościoły. Może słyszałeś o
Kolonii, bo to głośna sprawa. Muzułmanie chcą postawić gigantyczny meczet obok
słynnej katedry kolońskiej. Słyszałeś? – spytałaś.
- Tak, czytałem o tym w
internecie – odpowiedziałem.
- Władze miasta mają problem, bo
nie podoba im się ten pomysł, ale nie mogą odmówić muzułmanom używając tego
argumentu, bo spotkałyby się z zarzutem religijnej nietolerancji.
- Pewnie znajdą jakiś inny
pretekst, by nie zgodzić się na tę budowę, albo zezwolą na postawienie czegoś
mniejszego – wyraziłem przypuszczenie.
- Tu nie chodzi tylko o meczety.
Największy problem to rosnąca wciąż liczba muzułmanów. W Amsterdamie, Marsylii
czy w szwedzkim Malmoe są całe dzielnice zamieszkałe tylko przez wyznawców
islamu, a Paryż otoczony jest przez pierścień muzułmańskich przedmieść.
Zainstalowane tam anteny telewizji satelitarnej nie odbierają lokalnych stacji,
ale są skierowane na nadajniki z rodzimych krajów. W wielu europejskich
miastach większość młodzieży do lat 18 to wyznawcy Allaha, a Mohammed to jedno
z najpopularniejszych imion.
- Czy aby na pewno? – wyraziłem
powątpiewanie.
- W niektórych szkołach
przestano prowadzić przyszkolne farmy, w których hodowano m.in. prosięta,
ponieważ domagali się tego rodzice muzułmańskich dzieci. W wielu państwowych
szkołach serwuje się dzieciom i młodzieży wyłącznie mięso zwierząt zabitych w
rytualny, zgodny z prawami islamu sposób. Francuscy nauczyciele coraz rzadziej
wspominają o autorach uważanych za wrogów islamu, takich jak Wolter, Diderot,
czy Darwin, a sądy szariackie uznano oficjalnie za cześć brytyjskiego sytemu
prawnego. Na ulicach „nieskromnie ubrane” kobiety często są przez muzułmanów
wyzywane od kurew, a homoseksualiści są po prostu bici – mówiłaś z coraz
większym przejęciem.
Przytuliłem cię mocno. Nie
chciałem byś dalej o tym wszystkim mówiła, byś się tym przejmowała. Sam
doskonale wiedziałem, że w tej chwili w Europie mieszka aż 55 mln muzułmanów,
że według szacunków naukowców za kilkanaście lat co czwarty mieszkaniec Starego
Kontynentu będzie muzułmaninem, a z końcem obecnego stulecia wyznawcy islamu
stanowić będą w Europie większość, wtedy bez trudu wygrają wybory i przejmą w
UE władzę, ale mnie wtedy już nie będzie.