czwartek, 13 grudnia 2012

Wyślijmy ich do diabła


„Tak mnie ta śmierć walnęła, że nie mogę się pozbierać... Chcę stąd wyjechać!!!” – napisała do mnie koleżanka po zabójstwie Krzysztofa Zalewskiego, eksperta lotniczego, który krytykował smoleńskie raporty Anodiny i Millera. Nie dziwię się jej, bo też nie lubię gdy mnie ktoś traktuje jak półgłówka. A tak traktują nas obecne władze III RP i będące na jej służbie instytucje.
Z ustaleń śledztwa w sprawie śmierci Zalewskiego wynika, że najpierw doszło do detonacji ładunku pirotechnicznego. Eksplozja ciężko zraniła wszystkie trzy osoby uczestniczące w spotkaniu. „Po tej detonacji, do której doszło w pokoju mężczyźni wyszli na korytarz i tam doszło do szamotaniny, w wyniku której śmierć poniósł Krzysztof Zalewski. Były to razy zadane nożem w okolicę klatki piersiowej, brzucha oraz pleców” – powiedział na konferencji prokurator Mariusz Piłat.
Ufacie temu facetowi? Wierzycie, że ciężko ranny zabójca Cezary S., któremu po eksplozji musiano amputować dłoń, był w stanie stoczyć z Zalewskim walkę i zadać mu wiele ciosów nożem w okolice klatki piersiowej, brzucha i pleców? Inny mój znajomy tak to wyjaśnia: „Są trzy możliwości: (a) zabójca był robocopem, (b) był w tak ciężkim szoku, że nie zauważył, że prawie umarł, (c) prokuratura kłamie”.
Okoliczności w jakich umierają ludzie nie podzielający oficjalnej narracji rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej są co najmniej dziwne, a próby ich tłumaczenia przez prokuraturę obrażają logikę i inteligencję. Możliwe, że tym, którzy „trzymają władzę” w III RP zależy, aby myślący i wrażliwi ludzie – tacy jak moja koleżanka – „obrazili się” i wyjechali z kraju. W stanie wojennym komuniści też chętnie dawali paszporty tym, którym nie podobało się w PRL.
Jeszcze trochę tu pobędę. Ty Aniu też zostań. Aby tu przetrwać musimy jednak robić coś więcej niż tylko się obrażać. „Uczmy się strzelać i bronić. Uczmy się istnieć w rzeczywistości. /…/ Uczmy się walczyć. Uczmy się nienawidzić tych, którzy nienawidzą nas. A zwłaszcza nauczmy się, że wróg istnieje. Że niebezpieczeństwo istnieje” – powtórzę za kolegą, który ujął już w słowa to, o czym myślę od dawna. Tak właśnie róbmy. Wtedy zwyciężymy i zamiast samemu stąd wyjeżdżać wyślemy do diabła tych, którzy dziś obrażają naszą godność i inteligencję.