poniedziałek, 18 stycznia 2010

Smutne święto

Przyznanie RPA organizacji piłkarskich mistrzostw świata to był błąd. Afryka to kontynent biedny i wstrząsany wciąż konfliktami, a to oznacza, że podczas tegorocznych finałów MŚ będzie trudno o komercyjny sukces. Pierwszym sygnałem, że podczas pierwszego w historii afrykańskiego mundialu może nie być bezpiecznie był terrorystyczny zamach w Angoli na jedną z reprezentacji udających się na Puchar Narodów Afryki – zginęło w nim trzech członków reprezentacji Togo. Z zagrożenia doskonale zdają sobie sprawę organizatorzy mistrzostw świata, dlatego na każdego uczestnika turnieju - oprócz ekip piłkarskich chodzi tu także o arbitrów, działaczy i dziennikarzy – przypadać ma po dwóch ochroniarzy.
Z problemem braku bezpieczeństwa wiąże się kwestia sprzedaży biletów. Do RPA może przyjechać mniej zagranicznych kibiców niż w przypadku poprzednich mundiali. Trudno się dziwić, skoro zamiast cieszyć się futbolowym świętem będą oni musieli przestrzegać zaleceń organizatorów, które tak naprawdę sprowadzają się do rady, aby nie wychodzić z hotelu. Ciekawa perspektywa – pojechać na piłkarskie mistrzostwa świata i siedzieć w pokoju! Po prostu wspaniała zabawa!
Do tego dochodzą kłopoty ze sprzedażą biletów lokalnym fanom. Po prostu mieszkańców RPA nie będzie stać na ich kupno, mimo iż najtańsze wejściówki kosztują tylko 20 dolarów. To i tak kilka razy drożej niż w przypadku biletów na mecze ligowe. Poza tym przedsprzedaż prowadzona jest w bankach i w internecie, do którego dostęp mają nieliczni. Efekt może być taki, że na tegorocznych mistrzostwach świata trybuny będą świecić pustkami.
Tak się kończą inicjatywy będące efektem politycznej poprawności zamiast realnej oceny możliwości. Podyktowana zapewne chęcią afirmacji i dowartościowania mieszkańców Afryki decyzja o przyznaniu mundialu RPA, może okazać się finansową katastrofą, za którą zapłacą biedni mieszkańcy tego kraju. Bo nie sądzę by szefowie futbolowej mafii, występującej pod oficjalną nazwą FIFA, pomogli rządowi RPA pokryć ewentualny deficyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz