wtorek, 12 stycznia 2010

Ryśki

Ciszej ostatnio w mediach o globalnym ociepleniu. Nic dziwnego, skoro na całym świecie - od USA po Europę - śnieżne zawieje i mrozy paraliżujące życie wielu państw. Możliwe jednak, że z wiosną temat wróci, bo na strachu przed "global warming" budowane są nie tylko kariery polityczne (np. byłego wiceprezydenta USA Ala Gore'a), ale także nadzieje na gigantyczne zyski (np. firm oferujących energooszczędne technologie i systemy kontroli emisji dwutlenku węgla). Wpływ owych technologii i systemów na temperaturę będzie pewnie znikomy, ale jeśli rządy poszczególnych krajów pod wpływem cieplarnianego lobby wydadzą po kilkadziesiąt miliardów euro na przeciwdziałanie ociepleniu, wiele firm zarobi na tym gigantyczne pieniądze.
Ostre zimy powtarzające się w USA od kilku lat, a także atakujące ostatnio Europę nakazują weryfikować tezę o grożącym nam globalnym ociepleniu. Przeczytałem w "Rzeczpospolitej", że jeden z "najwierniejszych członków Kościoła Światowego Ocieplenia", niejaki Mojib Latif, profesor uniwersytetu w Kilonii, ogłosił "pauzę" w globalnym ociepleniu, która ma trwać nawet dwie dekady - zimą ma śnieżyć i mrozić, a latem nie być upalnie. Co ciekawe Latif ogłosił swoją prognozę już w 2008 roku, ale jakoś nikt jej nie zauważył i żadne media nie nagłośniły, choć powtórzył ją publicznie także w ubiegłym roku. Może dlatego nikt się nią nie zainteresował, że była to prognoza pod prąd obowiązującej mody na straszenie obywateli i rządów skutkami światowego ocieplenia.
Media uderzają w alarmistyczne tony nie tylko w tej sprawie. Ostatnio straszyły świat świńską grypą. Propaganda ta wydała się podejrzana Wolfgangowi Wodargowi, przewodniczącemu podkomisji zdrowia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Niemiecki socjalista jest inicjatorem pomysłu przesłuchań ws. świńskiej grypy. Jego zdaniem między koncernami produkującymi szczepionki przeciw wirusowi A/H1N1 a specjalistami Światowej Organizacji Zdrowia mogło dojść do zmowy, a miliony ludzi narażono na kontakt z niebezpiecznymi szczepionkami.
Przesłuchania w tej sprawie rozpoczną się ponoć pod koniec stycznia. Nie cieszyłbym się jednak tym zbytnio. Nie można bowiem wykluczyć, że w efekcie tych przesłuchań Wodarg okrzyknięty zostanie oszołomem, a fakt wydania przez wiele europejskich rządów milionów euro na niesprawdzone szczepionki, z których obywatele korzystali niechętnie, bo się ich bali, uznany zostanie przez media za całkowicie uzasadniony. Zyskiem koncernów farmaceutycznych oczywiście.
Podobnie może się skończyć nasza afera hazardowa. Wiele wskazuje na to, że niektórzy z sejmowych komisarzy szukając winnego najchętniej wskazaliby palcem nie na Rycha, Zbycha czy Miro, ale na całkiem kogo innego, używając przy tym argumentu, że Ryśki i ich kumple to fajne chłopaki. Najsmutniejsze jest to, że wielu pożytecznych idiotów gotowych jest w to uwierzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz