poniedziałek, 6 września 2010

Nerwy

„No cóż, przyznaję, że puściły mi nerwy, bo nie reagowałeś na inne niż własne argumenty” – przyznał ktoś ostatnio kiedy wyliczyłem mu personalne uwagi na mój temat, jakie padły z jego strony podczas dyskusji. Takich osobników jak ów jegomość jest więcej. Denerwują się, że myślisz inaczej niż oni. Gdy na ich argumenty przedstawiasz im własne oni się wściekają, oskarżają cię o to, że jesteś ortodoksem, manipulatorem, wariatem, malkontentem, człowiekiem złośliwym i niespełnionym, że cechuje cię brak logiki i agresywna śmieszność.
„Nie reagujesz na inne niż własne argumenty” – ta sentencja zawiera nieuprawnione oczekiwanie, abyś odstąpił od swoich poglądów i zaakceptował opinie, które wygłaszają inni. A przecież immanentną cechą dyskusji jest różnica zdań, tak jak w polityce, która polega na wyborze różnych sposobów rozwiązywania problemów państwa i jego obywateli. W demokracji chodzi o to, aby nikogo nie wykluczać z dyskusji ani z polityki tylko dlatego, że myśli inaczej. Osobnicy, o których piszę nie chcą z tobą dyskutować gdy się z nimi nie zgadzasz, tylko przypinają ci etykietę świra albo agresora.
Jeden znajomy po wizycie na moim blogu kiedyś napisał: „Więcej już tu nie wchodzę, bo mój niesmak sięgnął zenitu. Nie dlatego, że mam inne poglądy, ale dlatego, że Ty swoje forsujesz, narzucasz, przemycasz”. Oskarżył mnie o to, że piszę co myślę! To tak jakby odwiedził mnie w moim domu, przejrzał książkę, którą odłożyłem na stół po jego przyjściu, albo obejrzał ze mną film, który właśnie oglądałem, a potem przy wyjściu zarzucił mi, że zmusiłem go do czytania lub oglądania czegoś co mu się nie podoba.
Myślę, że ludziom tym w obliczu poglądów innych niż ich własne puszczają nerwy jedynie dlatego, że brakuje im pewności co do własnych racji. Gdyby byli ich pewni nie mieliby powodu się denerwować i napadać na tych, którzy z nimi się nie zgadzają. Wolę myśleć o tym w ten sposób, niż że to efekt upadku obyczajów. Zwłaszcza, że ów upadek dotknąłby ludzi, którzy aspirują aby być „przewodnią siłą narodu”. Przywództwa ludzi źle wychowanych bym nie zniósł, zwłaszcza takich, którzy nie wiedzieć czemu sami siebie uważają za lepszych, mądrzejszych i piękniejszych od innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz