sobota, 15 października 2011

Najważniejsza jest głowa


Od Australii, przez Azję i Europę, po Stany Zjednoczone przetoczyły się w sobotę protesty przeciwko ekonomicznemu kryzysowi na świecie. W Rzymie protestujący dopuścili się aktów wandalizmu i musiała interweniować policja. Do kilkusetosobowej manifestacji doszło także w Warszawie. Wzięli w niej udział lewicowi politycy m.in. Wanda Nowicka i Robert Biedroń z Ruchu Palikota oraz Ryszard Kalisz z SLD.
"Wyklęty powstań ludu ziemi. Powstańcie, których dręczy głód" - chciałoby się zaśpiewać, bo „ruch oburzonych” to inicjatywa lewicowych środowisk, których postulaty – zdaniem większości obserwatorów – są niejasne. W USA dała mu początek akcja „Okupuj Wall Street”. Postulaty „ruchu oburzonych” są w zdecydowanej opozycji do tez tzw. Tea Party – społecznego ruchu działającego od kilku lat w USA, który domaga się daleko idącego ograniczenia roli państwa w życiu obywateli. Wiele wskazuje, że ostatnie protesty to próba zbudowania w Ameryce alternatywy dla „herbacianej partii” a także rozszerzenia nowej idei na cały świat.
Nie brakuje opinii, że demonstracje przeciwko finansistom są uzasadnione. Niektórzy twierdzą, że kapitalizm się wynaturzył i zepsuł demokrację. Zupełnie nie zgadza się z tą tezą Robert Gwiazdowski i przypomina, że kapitalizm swoją nazwę zawdzięcza nie angielskiemu pojęciu „capital” (kapitał) tylko łacińskiemu „capita” (głowa). „Niestety umiejętne posługiwanie się głową, podobnie jak innymi częściami ciała, nie jest domeną większości. Większość nie tworzy nowych miejsc pracy, tylko oczekuje, że inni je stworzą dla nich” – zauważa prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Podkreśla, że przekonanie, iż demokracja koncentruje się na redystrybucji dóbr jest fałszywe, bowiem na tym koncentruje się socjalizm” – wyjaśnia i stawia ciekawe pytanie: Dlaczego nikomu nie przychodzi do głowy, żeby rekordzista świata w sprincie Usain Bolt biegał z wielokilogramowymi odważnikami, by w ten sposób wyrównać niesprawiedliwe różnice między nim a resztą biegaczy, wielu ludziom przychodzi jednak do głowy, żeby takie odważniki, w postaci choćby progresji podatkowej, nałożyć „biegaczom”, którzy startują w życiu gospodarczym?
„To demokracja niszczy kapitalizm, a nie na odwrót” – podsumowuje Robert Gwiazdowski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz