środa, 13 lipca 2011

Szczęśliwi ludzie


Właśnie dowiedziałem się, że podobno 80 proc. Polaków jest szczęśliwych. Wynika tak z badań Diagnozy Społecznej 2011. Czy aby na pewno? Jaki jest powód takiego optymizmu? Na jeden z nich wskazał współtwórca wspomnianych badań prof. Janusz Czapiński, który twierdzi, że 92 proc. naszych rodaków bogaci się szybciej niż rośnie inflancja.
Czyżby? To by oznaczało, że zdecydowana większość z nas dostała w ostatnich latach co najmniej kilkunastoprocentowe podwyżki. Rzeczywiście je dostaliście? Z tego co wiem, to w wielu firmach trudno doprosić się o większe zarobki, a są też takie, które obniżają pensje swoim pracownikom, a ci – bojąc się utraty pracy – przeważnie przyjmują te „propozycje nie do odrzucenia”.
Jak to możliwe, że Polacy uważają, iż żyją w krainie szczęśliwości? Przecież w ostatnich latach wzrosło bezrobocie, wyższe są podatki, ceny paliw, cukru i wielu innych towarów poszybowały w górę, coraz gorzej działa komunikacja, coraz dłużej czeka się na najprostszy zabieg w szpitalu, drogi wciąż są fatalne, zamykane są kolejne szkoły...
Z tych samych badań wynika, iż zwiększyła się w III RP liczba osób nadużywających alkoholu. To wiele tłumaczy. Zdaniem mojego ulubionego aforysty Andrzeja Majewskiego „alkohol rozwesela, a najmocniej tych co patrzą na pijaka”. Czyżby to był powód tak rewelacyjnego samopoczucia Polaków?

2 komentarze:

  1. Bywam szczęśliwy, a nie używam alkoholu. Czyżby coś nie tak z moją polskością?
    Piotr Ch.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja polskość jest podejrzana Piotrze ;)

    OdpowiedzUsuń